wtorek, 26 marca 2013

Zielono mi! Wyciskamy soki!



Jedną z pierwszych rzeczy jakiej zapragnęłam po obejrzeniu filmów z poprzedniego posta (link) oraz po lekturze Crazy Sexy Diet Kriss Carr (której dokument „Crazy Sexy Cancer” również polecam) to porządna wolnoobrotowa wyciskarka do soków. Miałam już starą dobrą sokowirówkę, część całego robota kuchennego, niestety: a) zacinała się okrutnie b) była mniej efektywna c) nie dawała rady z warzywami liściastymi. Ale mój luby się postarał i jako mocno przedwczesny prezent urodzinowy dostałam w końcu wymarzoną wolnoobrotową wyciskarkę do soków! :)


WYCISKARKI

Co takiego lepszego jest w wyciskarce zapytacie? Pozwólcie, że się wspomogę cytatem:


„Sokowirówka tnie tkankę produktu, ściera, a siła odśrodkowa odwirowuje sok ze startej pulpy. W ten sposób wydostaje się jedynie sok z miejsc przecięcia.We wnętrzu startych cząsteczek znajduje się jeszcze dużo soku, którego nie można odwirować. To dlatego pulpa wylatująca z sokowirówki jest bardzo wilgotna. Przecięcie tkanki łącznej przez stal nierdzewną – nóż, tarka, tarcza sokowirówki blendera itp. powoduje unieczynnienie żelaza i innych wartości, których organizm nie przyswaja, a zatem sok ten nie ma właściwości leczniczych.


Podczas gdy wyciskarka nie rozcina produktu, a tłoczy z przestrzeni międzykomórkowych tkanki łącznej esencje natury zachowujące informacje natury(źródło)

Wyciskarki jedno lub dwuślimakowe do najtańszych nie należą najpopularniejsze modele zaczynają się bodajże od 1500-2000zł (!!), ale na allegro czasem pojawia się mój model, swego czasu dostępny w Biedronce za około 200zł, różnica jak widzicie jest.

A oto moje cudo w trakcie ciężkiej pracy:






SOKI

Moim głównym celem było wyciskanie zielonych soków. Dlaczego akurat zielone? Gdyż warzywa o tym kolorze są istną skarbnicą zdrowia a to wszystko dzięki chlorofilowi, czyli magicznej substancji, która przekształca światło słoneczne w energię. Oprócz tego jego podstawowa cząsteczka jest prawie identyczna z cząsteczką hemoglobiny.

Soki są bardzo łatwe do strawienia, wyobraźcie sobie zjeść na raz paczkę szpinaku, 3 jabłka, 3 marchewki itp., a tak robimy z tego sok, wypijamy jedną szklankę a same najlepsze składniki trafiają prosto tam gdzie trzeba (nie traci się energii na trawienie, gdyż błonnik jest prawie w całości usuwany podczas wyciskania).

Zielone warzywa są pełne żelaza, magnezu, wapna, enzymów, witamin. Mają właściwości antyoksydacyjne, antyrakowe, oczyszczają organizm z toksyn.

Zielone warzywa jakich można użyć to: szpinak, jarmuż (nie mogę się doczekać aż się w końcu skończy zima i dostanę jarmuż na targu!), pietruszka, sałata rzymska, sałata masłowa, ogórek etc.

Tutaj przykład soku, który z małymi modyfikacjami staram się co jeden-dwa dni pić:



W środku: garść szpinaku, ogórek obrany (jeśli nie organiczny), dwa-trzy jabłka (obrane jeśli nie organiczne), kawałeczek świeżego imbiru. Czasem dodaje marchewki, ananasa, pietruszkę i tym podobne. Dowolność jest duża, byle głównym składnikiem był kolor zielony :)
Oprócz tego wytłoczyny (suche jak wiór :)) często wykorzystuję do gotowania albo pieczenia np. wytłoczyny po soku marchewkowym do ciasta albo muffinów.

Polecam w temacie zdrowego odżywiania i soków:





A na sam koniec moja dzisiejsza kolacja: wegańskie sushi z ogórkiem, awokado i pieczoną pietruszką.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz