sobota, 2 listopada 2013

Falafel!

Tak, dokładnie - falafel z wykrzyknikiem, bo tak go uwielbiam i taki dobry :) Falafela pewnie zna każdy weganin, który przyszpilony głodem zawitał do pobliskiej kebabowni, oczywiście bez białego sosu. Swoją drogą w Warszawie lokale z kababami i falafelami są na każdym rogu i myślałam, że tak jest wszędzie w Polsce, ale o dziwo przy okazji mojej ostatniej wizyty we Wrocławiu mocno się zdziwiłam, bo o kebabownie tam ciężko. A jak jest u was? 
Falafele próbowałam robić kilka razy, w większości upierając się na upieczenie, ale niestety, falafel musi być usmażony i kropka. W oryginale w składzie jest ciecierzyca ale ja natchniona tym przepisem z Weganizmu Udomowionego klik zabrałam się za bardziej popularny, i tym samym tani, w Polsce groch. Wyszedł absolutnie przepyszny, nie suchy (często kupne falafele są dla mnie właśnie za suche) i idealny na niedzielny obiad z lubym.



FALAFEL!

Skład:

szklanka suchego grochu
pęczek natki pietruszki
cebula
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka kuminu
1 łyżeczka mielonej kolendry
0,5-1 łyżeczki chili
0,5 łyżeczki kurkumy
łyżeczka sody oczyszczonej
0,5 szklanki bułki tartej
2 łyżeczki soli
pieprz
olej



Najpierw, około 12h przed moczymy groch. Ja moczyłam (przez przypadek) dłużej, ale on szybciej mięknie od ciecierzycy. Po tym czasie groch, posiekaną pietruszkę, cebulę i czosnek blendujemy razem. Jako że chciałam zmiksować wszystko dobrze skorzystałam z blendera kielichowego (który ma o wiele większą moc od mojej 'żyrafy'), więc musiałam dodać trochę wody, ok. 1/3-1/2 szklanki. Po zblendowaniu, mogą zostać grudki grochu, masę przekładamy do miski. Na patelni lekko przyprażyć przyprawy, żeby wydobyć z nich jeszcze więcej aromaty, tak z minutę-dwie. Przyprawy, sodę i sól dodajemy do masy z grochu. Aby masa była wystarczająco zwarta można dać trochę bułki tartej, u mnie wyszło akurat pół szklanki.
Na patelni rozgrzewamy mocno olej (wlewamy niestety dosyć sporo, sięgał do mniej więcej połowy falafeli). Kiedy olej już będzie wystarczająco gorący formujemy mokrymi dłońmi małe, okrągłe kotleciki które smażymy na brązowo z obydwu stron. Ja robiłam wszystko z podwójnej porcji i wyszło mi 25 falafeli o średnicy mniej więcej 6 cm.




Podawać można na wiele sposobów, tutaj akurat nasza mała 'uczta' niedzielna. Tortille, ogórki kiszone, pomidory, szpinak, sos ostry pomidorowy, majonez fasolowy (klik), surówki gotowe z Biedronki (biała niewegańska dla lubego) czyli totalna dowolność w dodatkach.




Smacznego!

4 komentarze:

  1. uwielbiam! i jeszcze w tortilli <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja robie z ciecierzycy, z grochu nie probowalam jeszcze:-) Jakie ladniutkie Ci wyszly:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No a ja muszę się przymierzyć do falafeli z ciecierzycy i jeszcze dodać kolendrę świeżą jak radził mi twórca jednego z najlepszych falafeli jakie jadłam w Egipcie :)

      Usuń