poniedziałek, 14 października 2013

Mały kryzys.. czyli ciężkie momenty weganki



Do tego wpisu przymierzałam się już od jakiegoś czasu. Nie jest to żaden przepis a bardziej osobiste przemyślenia, więc zastanawiałam się czy go tutaj wrzucać. Ale w sumie blog też powstał jako mój sposób na wygadanie się w ten czy inny sposób szczególnie jeśli chodzi o mój weganizm. 

Przez ostatni czas przechodzę przez kryzys związany z moim wyborem życiowym jakim jest weganizm. I nie chodzi o to czy chcę powrócić do wegetarianizmu bo nie mam absolutnie takiego zamiaru. Jestem po prostu zmęczona psychicznie i fizycznie tą naszą polską złośliwością, uszczypliwością, zaczyna mnie to czasem doprowadzać do łez..
Przestaję już odpowiadać na pytania o mój weganizm bo prawie zawsze znajdują się osoby, które czują jakąś nie do pojęcia przeze mnie potrzebę wytknięcia mi, że to i to może być niewegańskie. Jakby na samo słowo weganizm zapalała się w nich lampka czystej złośliwości: „ooo, weganka myśli, że jest od nas lepsza. Tak? To jej pokażemy…”. Współtowarzysze weganie, znacie to prawda? Tę częstą reakcję mięsożerców na samo słowo ‘wegetarianin’ czy ‘weganin’, jakby samo nasze istnienie osądzało ich wybory jedzeniowe/ życiowe? I na poczucie zagrożenia reagują atakiem. A ja tylko tłumaczę im (tylko i wyłącznie kiedy ktoś zapyta i jest naprawdę zainteresowany) przyczyny MOJEGO OSOBISTEGO wyboru, nie nakłaniam nikogo do weganizmu, nie mówię że wybory innych są złe. Jeśli mam zachęcać do porzucenia mięsa i nabiału to tylko przykładem, że można, że da się. 

Gdyby ktoś, np. postanowił zostać Buddystą, może parę osób by tego nie zrozumiało, ale pewnie wysłuchaliby spokojnie przyczyn takiej decyzji (no może oprócz bardzo gorliwej katoliczki, dajmy na to cioci Krysi). Natomiast wzmianka o byciu wege zawsze znajdzie parę osób, gorąco starających się udowodnić błąd Twojego wyboru. Czasem aż dziw bierze, że raczej większość przyjmuje spokojnie do wiadomości, że ktoś czegoś nie je bo ma alergię, ale kiedy jest to już wybór tej osoby tolerancja nagle się kończy. Staram się jakoś to zrozumieć ale ciężko mi idzie, może Wy mi wytłumaczycie.
Ok., weganizm to też ideologia ale to właśnie ideologia pokoju, życia, miłości. Ale to właśnie nam weganom i wegetarianom przypisuje się łatkę walczących. Dlaczego nikt nie mówi o walczących i wojujących mięsożercach bo to oni wojują, to oni potrafią zastraszać, pomniejszać, wykpiwać. Ok, nie generalizuję bo są walczący weganie, są mięsożercy którzy ze spokojem przyjmują moje tłumaczenie, ale są to wyjątki spotkane na mojej drodze..
I przez ten kryzys też mnie tutaj nie było, ale zwalczam i powoli dochodzę do siebie tak aby znów pojawiały się tutaj przepisy i inne mniej kryzysowe wpisy :)





12 komentarzy:

  1. Cóż, ja tobie powiem szczerze tak - weganizm i wegetarianizm to dla mnie jedne z wielu niebezpiecznych, a modnych dziś patologii żywieniowych, które prowadzą do zwykłej degradacji i degeneracji ludzkich genów...
    To nie jest takie ot sobie 'hop-siup', z konsekwencjami takiego-a-takiego żywienia trzeba się liczyć, Ciebie to już być może (niemalże oczywiście na pewno) wcale nie dotknie, sama niczego nie odczujesz. Ale wszystko ładnie 'wypłynie' (i już zresztą jest bardzo widoczne) w kolejnych pokoleniach... te zmiany będą/są ogromne, i to wcale nic nie na lepsze...

    Oczywiście, ja nikogo nie potępiam, nie zamierzam jakoś specjalnie wojować i przeciągać niedoinformowanych na swoją 'ciemną stronę wszystkożercy'... ale przykro patrzeć na to, co się dziś dzieje.
    Szkoda, że ludzie budzą się zawsze zbyt późno :[

    Nie chcę się teraz zagłębiać w temat, więc tyle ode mnie.
    Najlepszego i pozdrawiam!
    N.
    PS i nie przejmuj się złośliwością otoczenia, nigdy nie pozwól, by miało wpływ na Twoje samopoczucie. Szkoda nerwów ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, a mogłabyś podać jakieś opracowania naukowe dotyczące tej degeneracji genów? Z chęcią sobie poczytam. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Tak to prawda, w czwartym pokoleniu wyrasta druga głowa:P

      Usuń
  2. W powyższym moim komentarzu - w pierwszym wersie wyraz 'Tobie' oczywiście z dużej jest litery!! :]

    OdpowiedzUsuń
  3. "Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetyczne wyraża stanowisko, że odpowiednio
    zaplanowane diety wegetariańskie, w tym diety ściśle wegetariańskie, czyli wegańskie, są zdrowe, spełniają zapotrzebowanie żywieniowe i mogą zapewniać korzyści zdrowotne przy zapobieganiu i leczeniu niektórych chorób. "
    więcej do ściągnięcia (po polsku) na stronie Empatii:
    http://empatia.pl/str.php?dz=91&id=724

    Nipaqui, trzymam kciuki - nie poddawaj się! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komentarz powyżej to dość dobre zobrazowanie tego o czym właśnie piszę :) Dzięki Eli za słowa wsparcia.Nie dam się, oj nie dam. Ale z braku posiadania wśród znajomych wegan wywnętrzam się tu.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Ja co prawda jeszcze jestem wegetarianką, ale też chciałabym się uzewnętrznić, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko.
    Mam dosyć czasami ludzi. Czasami ich wręcz nienawidzę. Za to, że uważają, że ryba to nie zwierzę, że muszę się im tłumaczyć, że wmawiają mi, że będę chora, że na słowo wege mówią "ale takiej kiełbaski dobrej, mmmm, takiego boczusiu.. nie brakuje ci?" - no k*&^@! Jak mi mogłoby tego brakować? Też jestem w tym zupełnie sama, chłopak niby mnie wspiera, ale co z tego, skoro nadal je zwierzęta? :( Dobrze, że mam chociaż paru znajomych, którzy potrafią zjeść obiad bezmięsny ze mną bez gadania, że "przecież jak to? nie zjem swojej 6 porcji mięsa dzis? UMRE!". Ostatnio rozczulilo mnie to, ze kolezanka zadzwonila do mnie i wypytywala sie dokladnie co jem, a czego nie, bo chciala, zebym zjadla u niej na imprezie cokolwiek. Ale to są wyjątki. W wakacje 4 wesela. Zgadnijcie co jadłam - warzywa dekoracyjne, nic poza tym :((((( i ten wzrok, jakbym była dziwolągiem. a czy ja komuś wadzę? czy ja komuś truję nad uchem? nigdy. bo sama tego nie lubię. ale czemu oni wszyscy zawsze uważają, że są mądrzejsi ode mnie. przecież ja sama wiem co mój organizm lubi a co nie...

    uf...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz :) I dlatego po ostatnim czasie stwierdzam, że weganizm to swego rodzaju ćwiczenie naszego wewnętrznego zen, czyli podchodzenie z uśmiechem i spokojem do wszystkich i wszystkiego. To ich najbardziej zbija z tropu :) Trzymaj się!!!

      Usuń
  5. Trzymaj się Nipaqui!
    Każdy z nas ma niestety podobne doświadczenia. A najbardziej przykre jest to, że jako weganka też nie narzucam nikomu moich poglądów, nie przekonuję na siłę, nie opowiadam np. szczegółów o hodowli zwierząt, skutkach ich hodowli, zagrożeniach itd., zawsze też uprzedzam jeśli rozmowa zmierza w stronę takich szczegółów. A i tak zostaję atakowana - bo odbieram komentarze na temat mojej „diety”. Na szczęście rzadko, na szczęście są to raczej obcy mi ludzie, ale zawsze. To przykre. Idę np. na imprezę i okazuje się że niby ludzie wiedzą kto to weganin, niby nie mają nic przeciwko - ale kojarzy im się z jakimś szurniętym kolegą który nosił ze sobą codziennie 5 kg jabłek i suszony czosnek i nic innego nie jadł... I od razu temat żartów... Przykłady można mnożyć.
    Ale wiesz co? Ja jednak widzę zmianę w myśleniu ludzi. Nie chodzi stricte o weganizm, ale mam sporo znajomych z różnymi alergiami, nietolerancją glutenu, dietą zalecaną przy tej czy innej chorobie. A jakie są dla nich zalecenia? Często ograniczeni mięsa właśnie :) I dużo warzyw :) No i coraz więcej ludzi interesuje się zdrowym odżywianiem - a to też wiąże się z większą świadomością tego co jemy - warzywa, strączki, nasiona, nieprzetworzone produkty... :)
    Wiesz, ja wierzę że coraz więcej ludzi będzie przechodziło na wegetarianizm (może i weganizm) - m.in. z przyczyn zdrowotnych właśnie (tak właśnie zaczęła się moja przygoda). No i co by nie mówić - z tym związana jest przyszłość naszej planety, produkcja mięsa ją wykańcza... Coś musi się zmienić. :)
    Fakt, niektórych ludzi nie zmienimy, ale zmieniając siebie - zrobiłyśmy już naprawdę duży krok. I to się liczy. Trzymaj się i wytrwałości w weganizmie :)
    PS. Rzadko udzielam się w komentarzach, ale obok Twojego wpisu jakoś nie mogłam „przejść” obojętnie... Ludzie, którzy wspierają nas w naszych wyborach są bardzo ważni, co by nie mówić - jesteśmy istotami społecznymi i oczekujemy akceptacji. Nie martw się, jest nas więcej :) Ja sama jestem weganką - też od początku roku, też mieszkam w Wwie, a znajomych wegan też mam niewiele - dosłownie jedną osobę (na szczęście wegetarian i bliskich wegetarianizmowi trochę więcej), no i parę kryzysów zaliczyłam - i nie ze względu na moje zwątpienie w słuszność tego co robię, tylko właśnie przez podejście innych ludzi.
    Pozdrawiam i życzę dalszych ciekawych wpisów (przepisów :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Dzięki! :)) Zdecydowanie jest lepiej, nie potrafię sobie wyobrazić co musieli przeżywać weganie te 10-20 lat wcześniej, masakra.. Ale jak pisałam w komentarzu powyżej, weganizm oprócz ideologii, diety staje się swego rodzaju ścieżką duchową i poszukiwaniem zen, na przekór malkontentom i złośliwcom :) Ja mam dookoła siebie paru wegetarian (w tym najbliższa rodzina) ale np. już mój luby jest mięsożercą i ciężko mu pewne rzeczy zrozumieć. I dlatego ostatnio się zapisałam na forum wegańskie w poszukiwaniu bratnich dusz :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Popieram całkowicie. Mi niestety nikt tak nie umie dopiec jak mój tata. Dochodzi do momentów kiedy proponuje mi pieniądze za zjedzenie np. pieroga z mięsem.
    Najlepsze w tym wszystkim jest to że jem zdrowo, dużo ćwiczę więc mam ładną szczupłą figurę a moi rodzice twierdzą że jestem wychudzona i mam jakieś zaburzenia odżywiania. Kiedy ja zjadam dziennie 3 syte posiłki tylko po prostu złożone z warzyw. Tragedia ;) Ja nie jestem weganką z powodu jakiś przekonań dotyczących zwierząt tylko po prostu mam słaby żołądek, nie trawie w ogóle laktozy, nie radzę sobie z produktami mącznymi a jakiekolwiek tłuste jedzenie, zwłaszcza mięso po prostu mnie wykańcza na kilka dni. Dlatego od 4 lat nie jem mięsa i bardzo unikam mleka, serów, mąki, cukru, nie pije też alkoholu. Słabe brzuszki łączmy się! Pozdrawiam i trzymam kciuki, nie poddawaj się ludziom którzy mają za nudne życie i muszą się do czegoś przyczepić!

    OdpowiedzUsuń