Nie było mnie tutaj dość sporo czasu, wiem. Ale blogerka (uhuu, dumnie to brzmi) marnotrawna postara się powrócić. Pozmieniało się od października sporo. Mieszkam od grudnia już na swoim: remonty generalne, zakupy, chaos, planowanie - te słowa najlepiej podkreślają okres listopad-grudzień ;) I jeszcze nie koniec.. Ale najważniejszą zmianą, która zaważy na tym blogu jest podjęta przeze mnie w końcu decyzja o przejściu na weganizm. Z tą myślą już biłam się od dawien dawna, ale impulsem stały się dla mnie filmy dokumentalne, które wywarły na mnie efekt WOW. Pierwszy z nich to Food Matters:
na YT możecie obejrzeć cały film w częściach
Drugi to Hungry for Change:
Po tych filmach naprawdę stałam się 'hungry for change" i połykałam kolejne filmy, kolejne książki autorów występujących w tych filmach.
I w końcu powiedziałam sobie STOP, albo idziesz zgodnie z własnym sumieniem albo będziesz mieć wyrzuty sumienia przy każdym kęsie czegoś co powstało z użyciem produktów zwierzęcych czyli innymi słowy co powstało z cierpienia żywych istot.
Najtrudniejszą rzeczą dla mnie w mojej decyzji jest moja wewnętrzna potrzeba sprawiania innym przyjemności i ekstremalna niechęć w sprawianiu kłopotu czy zmieszania u innych. O ile decyzja przejścia na weganizm była dla mnie łatwa o tyle wizyty u znajomych (w części wegetarian), u rodziny (wege ale miłośnicy jajek,białego sera i mleka), czy u rodziny lubego (mięsożercy dla których kłopotem już był mój wegetarianizm). Niestety na razie mój mięsożerny TŻ nie reaguje dobrze na moją decyzję, mam nadzieję iż to kwestia czasu i przyzwyczajenia.
Reasumując blog przechodzi razem ze mną transformację i będzie towarzyszył mi w mojej wegańskiej edukacji. Będą pojawiać się przepisy ale nie tylko, chciałabym aby również pojawiały się inne tematy około-wegańskie (zdrowie, książki, filmy, może nawet kosmetyki)
Ufff się rozpisałam, następnym razem obiecuję, że jakiś przepis wrzucę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz