czwartek, 15 marca 2012

Wakacje! :)

EGYPT, HERE I COME!

Wybywam na dwa tygodnie do Egiptu! I żeby nie było, że tylko się byczę na plaży: pierwszy tydzień będę się 'rejsować' po Nilu i obkupywać na egipskich sukach w przyprawy. 
Po powrocie będzie bardzo aromatycznie! :)

Photo: From the UNESCO Courier, Dec. 1964.
[http://www.dignubia.org/maps/timeline/ce-1961.htm ]



piątek, 2 marca 2012

Nie jedzeniowo ale naturalnie

Tak jak wspominałam w poprzednim poście, lubię zdrowo i naturalnie zjeść ale też lubię zdrowo i naturalnie dbać o ciało. Jak ktoś jest zainteresowany to EKOcentryczka rozdaje różne eko kosmetyki :)


http://ekocentryczka.blogspot.com/2012/02/rozdanie.html

Polecam!

Dulce de leche /NIEWEGAŃSKIE/

Jako że obiecałam - wracam! :) I mam nadzieję z coraz większym natężeniem postowym. Choć ostatnio oddaję się mojemu nowemu/staremu hobby, czyli szukaniu inspiracji urodowo-kosmetycznych na blogach wszelakich, jedzenie nadal jest wysoko na liście priorytetów. Tak jak szukam naturalnych sposobów pielęgnacji, tak zawsze szukam zdrowej wersji tego co chcę ugotować..
Zdrowie, hmm, no właśnie. Dzisiejszy temat jest bombą kaloryczną, ale za to jak obłędnie dobrą!
Dulce de leche, bo o nim właśnie mowa to latynoamerykański słodycz/ dodatek/ krem, którego nazwę można przetłumaczyć jako 'słodycz z mleka" - i to jaka słodycz, mmmm! 
Co z nim można zrobić? A czego nie można? ;-) Tutaj pole do popisu ma wasza wyobraźnia: może służyć jako dodatek do deserów, do naleśników, kawy albo, ten sposób ja preferuję,wyjadać ze słoika łyżeczką. Przepis jest banalny, lecz niestety zajmuje trochę czasu. Ale do rzeczy:


DULCE DE LECHE

Składniki:

litr pełnotłustego mleka 
(ważne! nie bawcie się w żadne 0,5% 2% - im więcej procentów tym lepiej!) 
1,5 filiżanki cukru
laska wanilii 
0,5 łyżeczki sody oczyszczonej


Bierzemy garnek o grubym dnie, wsypujemy cukier. Następnie laskę wanilii przekrajamy na pół i tępą stroną noża wybieramy te cudownie aromatyczne ziarenka. Ziarenka wraz z resztą laski dodajemy do cukru. Warto trochę przemieszać aby ziarenka w miarę równo się wymieszały z cukrem. Dodajemy mleko i znów 'przejeżdżamy' trzepaczką aby wszystko się połączyło. Stawiamy garnek na średnim ogniu i często mieszamy aż cukier się rozpuści. Kiedy już to nastąpi dodajemy sodę oczyszczoną. Kiedy nasza mikstura zaczyna powoli bulgotać zmniejszamy ogień na najmniejszy możliwy.
Po mniej więcej godzinie, kiedy już nasze dulce de leche zacznie nabierać brązowawego koloru wyjmujemy laskę wanilii.  Dalej gotujemy przez 1,5-2 godziny, mieszając od czasu do czasu.
Uwaga - w trakcie redukcji płynu na brzegach garnka pozostaną nam grudki mleka, cukru i wanilii, zostawmy je tam i NIE dodajemy znów do gotującego się syropu.
Kiedy już będzie gotowe nasze dulce de leche będzie miało konsystencję gęstego syropu i nabierze złotego koloru. Mniej więcej takiego:


Dobrą metodą sprawdzenia czy dulce jest gotowe jest metoda znana każdemu twórcy dżemów wszelakich, czyli wsadzamy na kilka - kilkanaście minut spodek do zamrażarki. Wyjmujemy i na zmrożony talerzyk dajemy kapkę dulce. Wsadzamy na moment do zamrażarki aby dulce było zimne.Kiedy wyjmiemy będziemy mieli zapowiedź 'ostatecznej' konsystencji syropu. 
I tutaj znów, możemy ją zmienić wg. gustu, albo jeszcze zostawić trochę na ogniu, aby uzyskać gęsty, ciężki syrop, bądź zdjąć dulce z ognia. 
Gotowy syrop przelewamy przez sitko aby pozbyć się grudek czy pozostałości po lasce wanilii do miski, wstawiamy do lodówki. Po ochłodzeniu przelewamy do wybranego pojemnika,może być to na przykład słoik. 
Dulce przechowywać w lodówce.

Wybaczcie świąteczne zdjęcie, ale robiłam m.in. właśnie dulce na prezent pod choinkę :)







Qué aprovechen! czyli smacznego!

  

czwartek, 1 marca 2012

I'll be back!

..jak to powiada Arnie :) 
Ostatnio się przeprowadziłam z lubym, mam więcej zajęć (prowadzę je ja :)).. No ale palec i główka..
Wrócę, obiecuję! Nawet mam parę zaległych postów.

Over and out!

:)