środa, 25 września 2013

Aplikacja pomocna weganom

Dziś post niezbyt kulinarny ale swoją drogą związany z kuchnią też. Po przejściu na weganizm nie było dla mnie trudne czytanie uważnie etykiet produktów spożywczych bo to robiłam i będąc wegetarianką. Jedyne co mnie zaskoczyło to napotykanie nabiału w dość dziwnych miejscach, dobrym przykładem są wszelkiego rodzaju chipsy smakowe i wszędobylska serwatka (nie żebym chipsy pochłaniała często, ale raz na ruski rok zdarzy się kupić na spotkanie ze znajomymi itp.). Jednakże czasem te niewegańskie dodatki do żywności nie są już tak oczywiste jak mleko, serwatka czy laktoza w składzie. Czasem może to być karmin/ koszenila (E-120), czerwony barwnik wytwarzany ze skruszonych owadów, czasem mono i diglicerydy kwasów tłuszczowych (E-471) itp. Tych składników jest o wiele więcej i czasem ciężko je spamiętać. To samo tyczy się składników kosmetyków (kolagen, biotyna, l-caseina itp..). I tutaj pomocną okazuje się bezpłatna aplikacja na smartfony, którą napotkałam przypadkiem: Animal-Free. Jest dostępna na Androida i na Iphone'a.

Jest to aplikacja, która okazuje się bardzo pomocna gdy robię zakupy jedzeniowe czy kosmetyczne, gdyż w razie wątpliwości sięgam po telefon i wyszukuję informacji o podejrzanym składniku. Aplikacja podzielona jest na 2 menu: wegańskie i niewegańskie składniki:


Niestety aplikacja dostępna jest tylko w języku angielskim ale mimo wszytsko sądzę, że jest pomocna gdyż duża część nazw na produktach jest po łacinie (szczególnie jeśli chodzi o kosmetyki), a reszta nazw jest na prawdę podobna. Tak jak widzimy na przykładzie mamy kortyzon, l-cysteinę, kortykosteroidy i dexpanthenol :)
Składniki niewegańskie zawsze mają informację:
"Always animal-derived", czyli zawsze odzwierzęcy
"Sometimes animal-derived", czyli czasem odzwierzęcy, czyli istnieje roślinna alternatywa.



A wy znacie jakieś warte wypróbowania aplikacje wegańskie na telefony? Poszukuję cały czas nowych :)

Zupa z pieczonej dyni i buraków z nutą kokosową

Łolaboga! Prawie miesiąc mnie tu nie było! Natłok nauki i przygotowań do egzaminu połączony z sezonem ślubno-weselnym skutecznie mi utrudnił powrót do kreatywnego gotowania i równie kreatywnego gromadzenia przepisów ;) No ale lato już za nami jak i sezon ślubno-naukowy i czas najwyższy otworzyć z fanfarami na Wegańskiej Edukacji sezon jesienny. A czym lepiej rozpocząć ten sezon jak nie dynią?? Dynia, czyli królowa jesieni często pojawia się w mojej kuchni wersji słonej jak i słodkiej. Dziś w połączeniu z inną moją miłością, burakami występuje w roli słodko-słonej z lekką nutą ostrości.



ZUPA Z PIECZONEJ DYNI I BURAKÓW Z NUTĄ KOKOSOWĄ

Skład:

 ćwierć dyni (średniej wielkości)
3 średnie buraki
mleko kokosowe
woda
sól
pieprz
szczypta pieprzu cayenne
szczypta kuminu
szczypta kurkumy


Dynię i buraki obieramy i kroimy w kostkę. Pieczemy ok. 40 minut w 180 stopniach. Po tym czasie przekładamy warzywa do garnka i zalewamy wodą aby tylko lekko przykrywała dynię i buraki. Zagotowujemy wszystko przez kilka minut i następnie miksujemy na gładką masę blenderem. Jeśli krem jest dla nas za gęsty dodajemy wody. Następnie dolewamy niecałe pół puszki mleka kokosowego i doprawiamy. Gotujemy jeszcze kilka minut i voilà!  Zupa gotowa. 



 Smacznego!

niedziela, 1 września 2013

Pomidorowa pasta z kaszy jęczmiennej

Dziś post na szybko o paście, która powstała na szybko i szybko też zniknęła.  To kolejny przykład tego, że jedne z najlepszych rzeczy wychodzą przypadkiem i z tzw. 'braku laku' :)
Wybaczcie milczenie ale nadal ostro zakuwam, i tak jeszcze do połowy września, ale postaram się raz na jakiś czas coś wrzucić.



POMIDOROWA PASTA JĘCZMIENNA

Skład:

szklanka ugotowanej kaszy jęczmiennej
3 łyżeczki koncentratu pomidorowego
3 łyżki oleju
niecała łyżeczka czubricy
pół łyżeczki kurkumy
pół łyżeczki słodkiej papryki
szczypta ostrej papryki
sól
pieprz
ew.woda

Wszystkie składniki zblendować, ewentualnie dodając trochę wody do uzyskania odpowiedniej 'pastowej' konsystencji. Na koniec doprawić do smaku solą. Voilà, to wszystko :)





Smacznego!